Kiermasz się odbył, było bardzo sympatycznie i już świątecznie :-) Ale muszę przyznać, że na drugi dzień bolały mnie nogi. Przez cały czas trwania Kiermaszu przesiedziałam może z godzinę ;) A to dlatego, że odwiedzających było dużo, ale też dlatego że dziewczyny przygotowały tyle śliczności, że dużo czasu zajęło oglądnięcie tego wszystkiego. A i tak niektóre rzeczy zauważyłam dopiero w domu na zdjęciach, które zrobiłam. Resztę zdjęć można zobaczyć tutaj.
Jak ja zazdroszczę, ze można u Was spotkać się na takim kiermaszu, u Nas nie ma takich. Najbliższe to chyba byłyby w Warszawie a to 80 km od mojej miejscowości. Fajnie by było spotkać się i wymienić doświadczenia, a także mieć gdzie sprzedawać swoje wyroby. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam, na moim blogu :-) W Warszawie na pewno też się odbywają spotkania. U nas niekiedy bywają dziewczyny z innych miast, które przyjeżdżają się z nami spotkać a przy okazji pozałatwiać coś w Krakowie. Super masz bloga Elżbieto, najbardziej podoba mi się Skiper i Mikołaj, a dopiero zaczęłam ogladać :-)
OdpowiedzUsuńU Magdy pojawiła się relacja z Kiermaszu.
http://magbod.blox.pl/2011/12/Relacja-z-naszego-kiermaszu.html