W związku z tym, że zima zbliża się wielkimi krokami zaczynam w końcu filcować ubraniowe rzeczy.
Ostatnio ufilcowałam mitenki, w których bardzo dobrze się chodzi. Mogłam też wyciągnąć z szafy szal zrobiony jakiś czas temu. Powiem tylko jedno - bardzo ciepły.
Mitenki zostały ufilcowane z mieszanki merynosów australijskich z alpejską. Dodałam tez trochę złotych niteczek.
Dość szybko mi się nawet robiło. Tylko potem to niecierpliwe czekanie aż w końcu wyschnie :-)
Ale i tak najwiecej czasu spędziłam przed komputerem na przygotowaniach. Narysowałam w Corelu kształt wykroju, potem musiałam zmierzyć rękę, poprawiłam wymiary na rysunku i zwiększyłam całość o 30% (założyłam że o tyle zmniejszą mi się mintenki w czasie filcowania). Potem już tylko wydrukowałam i wycięłam z pianki pod panele wzór. A reszta to sama przyjemność ;-)))
Ajko, troszkę długo Cie nie było. Mitenki wyszły świetnie. Ostatnio oglądałam w jakimś czasopiśmie takie cuda. Miałoby się ochotę, ale niestety za trudne jak dla mnie. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńpiękne są i na pewno cieplutkie,pozdrawiam
OdpowiedzUsuń